RS
164 kultów przez ludzi, którzy coś sobie wmówili, ale uważny słuchacz może odsiać ziarno od plew i wyłowić informację, która naprowadzi go na trop prawdziwych wampirów i ich poczynań. W tym przypadku ta informacja przyszła od ciebie. Wiedziałam, że Władca lubi urządzać sobie takie uczty, zresztą zawsze starannie wybierając główne danie dla siebie. A Mary była naprawdę piękna... - To jakieś chore brednie - zawyrokowała poirytowana Nancy. Jessica doskonale zdawała sobie sprawę, że to rzeczywiście brzmi jak bredzenie kogoś niespełna rozumu, ale skoro przycisnęli ją do muru, to niech teraz słuchają. Upierali się przy istnieniu wampirów - słusznie zresztą - lecz nie mieli pojęcia, co to naprawdę oznacza. - Chcieliście poznać prawdę - przypomniała im. - Musicie być bardzo ostrożni przez cały czas, bo jeśli się nie mylę i Władca rzeczywiście przybył do Nowego Orleanu, to również tutaj szykuje się podobny zlot wampirów jak w Transylwanii. Ku jej zaskoczeniu Nancy rzekła: - To straszne, ale wierzę ci. - Jej głos przeszedł w szept. - Byłam tam, dlatego wiem, że mówisz prawdę. Ja tylko chcę, żeby to były brednie. Nagle Jeremy poruszył się gwałtownie. - Słuchajcie, przecież musimy wszystkich ostrzec! Całe miasto! Co ja mówię, jakie miasto? Trzeba ostrzec cały świat! Jessica westchnęła. - Czy ty nic nie rozumiesz? Nie możesz zacząć siać paniki ani doprowadzić do takiej sytuacji, w której ludzie naprawdę zwalczający wampiry zaczną być zamykani w szpitalach psychiatrycznych. Żeby RS 165 działać skutecznie, musimy działać w ukryciu. Nancy spojrzała na Jeremy'ego. - Chodźmy, możemy przynajmniej ostrzec naszych przyjaciół. Możemy też rozdać im krzyżyki i poprosić, żeby nosili je ze względu na pamięć o Mary. - Proszę jednak, żebyście wrócili tutaj przed zmrokiem. - Ale nie zdążymy do tego czasu ostrzec wszystkich przyjaciół. - Władca chce dopaść was dwoje, a nie ich. Będzie rozwścieczony na Mary za to, że nie zdołała cię nakłonić do wpuszczenia jej tutaj. - Jeśli on ją skrzywdzi... - zaczął gniewnie Jeremy. Nancy wzięła go za rękę. - Jeremy, ona nie żyje. Ta nasza Mary już nie żyje. Dobrze mówię, Jessico, prawda? Przez chwilę panowało milczenie, gdyż Jessica zastanawiała się, ile może im powiedzieć. - Władca jest zły, jest niewyobrażalnie okrutny. Obawiam się, że Mary, która padła jego łupem, nie ma już nic wspólnego z tą osobą, którą znaliście i kochaliście. Owszem, będzie wyglądać i mówić jak ta sama dziewczyna, ale tak naprawdę będzie tylko spełniać jego rozkazy. Jej już nie ma, to on działa poprzez istotę, która tylko fizycznie jest dawną Mary. Jeremy, musisz być bardzo silny. Ze względu na jej dobro. - Żebym mógł ją zabić, tak? - spytał z goryczą. - Jeśli zajdzie taka konieczność. - Ale może udałoby się... - Nie masz pojęcia, z czym próbujesz walczyć. Musisz przez cały czas uważać i informować mnie natychmiast, gdy tylko ona się pojawi.