się, że mąż jej ten paszport zabierze. - Po namyśle
dodał: - Jak pan myśli, czy zdecydowałaby się oskarżyć męża o znęcanie się nad dzieckiem? - To już prędzej. Chociaż... Pani Finch mówi, że Patston robi się... nerwowy, kiedy Irina płacze, co prawdopodobnie następuje, kiedy sobie z nią nie radzi. Więc chyba musiał rozumieć, że gdy Joanne umrze, będzie miał cały czas dziecko na karku. - Namiętność nie rządzi się logiką. Podobnie jak zazdrość czy furia. - Te proszki wskazują na premedytację. - Ale może nie jakąś długofalową... - To nie wystarczy. Dwaj mężczyźni siedzieli przez jakiś czas w milczeniu. Na zewnątrz, za zamkniętymi oknami, przesuwał się w obie strony strumień pojazdów, ciężarówki ostro hamowały, zniecierpliwieni kierowcy naciskali klaksony. - A może dotrzemy do Zespołu Ochrony Dziecka, żebyśmy mogli porozmawiać z Iriną? - zapytał Reed. - Jeszcze nie. - Bruzdy na twarzy Keenana pogłębiły się nieco. - Wolałbym na razie uważnie ją obserwować i dalej grzebać w jej otoczeniu. Mała nadal nie ma pojęcia, co się stało z jej mamą, i nie chciałbym, żeby to od nas się dowiedziała. Z pewnością nie wyczułem, by usłyszała albo zobaczyła coś niepokojącego. - Przypuszczam, że chociaż trzeba nadal chronić ją przed Patstonem, nie musimy się specjalnie martwić, dopóki czuwa nad nią babcia, a my też kręcimy się po domu. - Jak Karen skończy załatwiać sprawy w szpitalu, chcę, żeby tam zaraz wróciła - polecił Keenan. - A kiedy skończy dyżur, niech ktoś stanie przed wejściem dla ochrony. - Tak jest! 64 Tuż przed lunchem Lizzie wreszcie znalazła chwilę, by sprawdzić pocztę elektroniczną. Czekał tam na nią proponowany program trasy promocyjnej „Czystej rozkoszy" i wiadomość od Andrew France'a. Najpierw zadzwoniła do Susan. - To jest super, ale trochę mnie przeraża. - Tylko do Edynburga i z powrotem - wyjaśniła Susan. - Niezupełnie to, do czego ostatnio przywykłaś. Lizzie przemknął przed oczami grill na Kefalonii, ale zaraz odsunęła od siebie ten obraz. - Wygląda niesamowicie, pod warunkiem że będziesz przy mnie. Za nic bym tego nie opuściła. Oczywiście schemat może ulec zmianie, bo to dopiero za tydzień, ale czy ogólnie ci odpowiada? Lizzie przejrzała wydrukowane strony.